Niemcy – Ukraina: serialu ciąg dalszy
Łukasz Wieremiejuk
/30.07.2013/ Do szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie pozostały cztery miesiące,
ale na chwilę obecną podpisanie umowy stowarzyszeniowej UE z Ukrainą stoi pod wielkim
znakiem zapytania. Mimo dobrych słów płynących z oficjalnych komunikatów niemieckich
i ukraińskich przedstawicieli władzy, nie da się ukryć, że w obustronnych relacjach
nastąpił pat. Berlin przypomina, że Kijów ma do wypełnienia liczne warunki, w których
centralną pozycję zajmuje rozwiązanie problemu wybiórczego stosowania prawa (czyt.
Julia Tymoszenko). Kijów z kolei twierdzi, że robi wszystko, by unijne warunki wypełnić.
Ten dyplomatyczny niemiecko-
Początek 2013 roku przyniósł nadzieję na poprawę relacji niemiecko-
W przeddzień szczytu Ukraina – UE, który odbył się 25 lutego w Brukseli, komisarz ds. rozszerzenia i polityki sąsiedztwa Štefan Füle przekazał premierowi Mykole Azarowowi dokument z warunkami wyliczonymi w jedenastu punktach, które Ukraina ma ostatecznie wypełnić, by umowa stowarzyszeniowa została podpisana jesienią. Jednym z nich było rozwiązanie kwestii politycznie motywowanych wyroków, w porozumieniu z misją Kwaśniewskiego i Coxa.
Dzień po zakończeniu szczytu Ukraina – UE, minister spraw zagranicznych Leonid Kożara przebywał z wizytą w Berlinie, gdzie prowadził rozmowy ze swoim niemieckim odpowiednikiem. Guido Westerwelle skorzystał z okazji, by kolejny raz zasygnalizować, że Tymoszenko ma prawo do sprawiedliwego procesu. Nie obyło się oczywiście bez poruszenia kwestii umowy stowarzyszeniowej. Kożara stwierdził, że Ukraina wypełni wszystkie warunki, by została ona podpisana w listopadzie. Mimo że minister przypomniał o kursie Ukrainy na eurointegrację, to jednocześnie zapowiedział zacieśnienie współpracy z Unią Celną bez formalnego przyłączania się do niej. W odpowiedzi Westerwelle zaznaczył, że jednoczesne członkostwo Ukrainy w Unii Celnej i strefie wolnego handlu z UE, nie jest możliwe, choć inne formy współpracy Ukrainy z Rosją i UE nie wykluczają się. Wypowiedzi ministrów zostały okraszone typowymi dla takich spotkań zapewnieniami o pogłębieniu współpracy i aktywizacji dialogu między Ukrainą i Niemcami.
Rzeczywiście aktywizacja dialogu miała miejsce, czego efektem była wizyta ukraińskiego ambasadora Pawła Klimkina w niemieckim ministerstwie spraw zagranicznych. Dnia 4 marca Frankfurter Allgemeine Zeitung w artykule pt.: „Niemcy potępiają samowolę ukraińskiego wymiaru sprawiedliwości” podał, że Westerwelle wezwał ambasadora „na dywanik” w związku z naciskami władz ukraińskich, a dokładniej parlamentu kontrolowanego przez Janukowycza, wobec obrońcy Julii Tymoszenko – Siergieja Własenko. FAZ podkreślił, że Berlin tym razem zareagował na sytuację w ukraińskim parlamencie tak ostro, jak nigdy przedtem. Gazeta przytoczyła stanowisko niemieckiego resortu spraw zagranicznych i urzędu kanclerskiego, które sprowadza się do tego, że Ukraina może zapomnieć o tak pożądanej dla niej umowie stowarzyszeniowej, jeśli nie rozwiąże sprawy więzionej Tymoszenko. Dwa dni później Własenko, decyzją sądu, został pozbawiony mandatu deputowanego Rady Najwyższej.
Tym bardziej nie było mowy o zmianie stanowiska, zarówno urzędu kanclerskiego, jak i niemieckiego MSZ w kolejnych miesiącach. 17 kwietnia Angela Merkel zakomunikowała, że sprawa Julii Tymoszenko nie jest jedynym problemem w relacjach UE z Ukrainą. Chodzi natomiast ogólnie o system prawny i stosunek Kijowa do praw człowieka i swobód obywatelskich. Dlatego już dawno uzgodniony tekst umowy stowarzyszeniowej nie został jeszcze podpisany. Stanowisko kanclerz Niemiec zostało wzmocnione opinią resortu spraw zagranicznych. Westerwelle, komentując 30 kwietnia decyzję Europejskiego Trybunału Praw Człowieka o bezprawnym areszcie Julii Tymoszenko, stwierdził po raz kolejny, że w ukraińskim systemie sprawiedliwości jest wiele niedociągnięć, które należy usunąć i właśnie od tej kwestii zależy w dużej mierze zbliżenie Ukrainy z UE.
Guido Westerwelle spotykał się z Leonidem Kożarą jeszcze 21 czerwca w Kijowie, a także z 2 lipca w Berlinie. Podczas obu spotkań powtórzony został schemat z lutego: niemiecki minister zaznaczał konieczność ułaskawienia Julii Tymoszenko, umożliwienia leczenia jej w Niemczech oraz dawał wyraz chęci Niemiec do zbliżenia z Ukrainą, zaś Leonid Kożara tym razem prosił swojego niemieckiego kolegę o pomoc w wypełnianiu tych warunków, których Ukraina nie zdołała jeszcze wypełnić. Do dyplomatycznej ofensywy Niemiec wobec Ukrainy dołączył również prezydent RFN Joachim Gauck, który 26 czerwca nie omieszkał skrytykować ukraińskich władz za postępowanie wobec Tymoszenko.
Z oficjalnych komunikatów zarówno przedstawicieli Niemiec, jak Ukrainy wynika, że obie strony wręcz pragną, by umowa stowarzyszeniowa została w końcu podpisana. Chociaż Jurij Łucenko został ułaskawiony w kwietniu, to Niemcy nadal czekają na zwolnienie z aresztu Julii Tymoszenko. Czy Janukowycz zdobędzie się na taki krok do końca września? Wtedy ma upłynąć termin na spełnienie warunków przez Ukrainę. Koniec września nie będzie jednak ostatnim odcinkiem tego politycznego serialu.