Zaległy komentarz
Krzysztof Ruchniewicz
/ 03.10.2016/ Zaproszenia Freya von Moltke-Stiftung, by wygłosić wykład w Krzyżowej,
nie mogłem odrzucić. Stało się tak z kilku powodów, których w tym miejscu nie warto
wymieniać. Mój zamiar chwalebnej izolacji w czasie urlopu naukowego co rusz musze
modyfikować… Wizyta w Krzyżowej, obok bardzo ciekawego spotkania ze słuchaczami mojego
wystąpienia, była też dogodną okazją, by w końcu zwiedzić wystawę „Odwaga i pojednanie”.
Byłem zaangażowany w początkowe fazy jej tworzenia. Jednak po wystąpieniu z mojego
punktu widzenia poważnych rozbieżności, moje drogi z twórcami wystawy się rozeszły.
Czy wszystkie moje zastrzeżenia i zarzuty były trafione? Mogłem się o tym przekonać
w trakcie sobotniego pobytu w dawnym gnieździe rodziny von Moltke.
ArrowArrow
Na zwiedzenie wystawy poświęciłem sporo czasu i uwagi. Przed laty swe krytyczne uwagi
zgłosiłem na podstawie przedstawianych projektów. Częściowo moje ówczesne stanowisko
musi ulec rewizji, jednak nie wszystkie wątpliwości ustąpiły. Nadal pozostaje dla
mnie otwartym pytanie, czy wystawa odpowiednio mierzy się z problemem specyfiki miejsca,
jakim jest Krzyżowa, niewielka wieś w pobliżu Świdnicy, o bardzo ciekawej w XIX i
XX w. historii? Czy wystawa jasno tłumaczy, dlaczego w 1989 r. wybrano właśnie ją
na miejsce wydarzenia religijno-politycznego, które do historii przeszło jako Msza
Pojednania? W moim odczuciu wystawa tego nie tłumaczy. Widz może mieć wrażenie, że
ta ekspozycja mogła zostać udostępniona w wielu miejscach w Polsce. Wystarczyłoby
dodać lokalne moduły o różnych przejawach zbliżenia i pojednania polsko-niemieckiego
i wystawa – w jej nowej odsłonie – byłaby gotowa.
W ostatnich latach powstało kilka wystaw historycznych, które – jedne mniej, inne
bardziej – wywołują dyskusje i czasem dość głębokie kontrowersje. Być może jest to
często związane ze specyfiką tej formy prezentacji. Każdy z kuratorów stoi przez
problemem redukcji, selekcji materiału. By nie zostać posądzonym o dowolność, nieuzasadniony
rewizjonizm uznanego przebiegu wypadków, wybrane do prezentacji elementy powinny
tworzyć logiczną całość. Każda wystawa oczywiście jest przede wszystkim dziełem autorskim.
Kontrowersji nie będą więc budzić takie czy inne sposoby postrzegania tematu przez
organizatorów, o ile zostaną uznane za spójne i uzasadnione.
25. rocznica Mszy Pojednania w Krzyżowej była dobrą okazją do przypomnienia przełomu
w stosunkach polsko-niemieckich, którego znaczenie i niezwykłość zbyt łatwo dziś
chyba lekceważymy. Przygotowanie na ten temat wystawy było więc oczywistym posunięciem.
Otwarto ją uroczyście w 2014 r. w obecności premier RP, Ewy Kopacz oraz kanclerz
RFN, Angeli Merkel. Organizatorem wystawy było Muzeum Historii Polski we współpracy
z Fundacją „Krzyżowa“ dla Porozumienia Europejskiego, jej kuratorami byli językoznawca,
dr hab. Waldemar Czachur oraz dziennikarz i były działacz opozycji antykomunistycznej,
dr Kazimierz Wóycicki.
Na miejsce wystawy plenerowej wybrano dawny ogród na terenie zespołu pałacowego w
Krzyżowej. Tworząc architekturę wystawy, umiejętnie wykorzystano położenie terenu.
Zwiedzający porusza się na dwóch poziomach. Pierwszy – zasadniczy – składa się z
trzech części tematycznych: ukazania II wojny światowej, trudnego dialogu polsko-niemieckiego
po niej oraz prezentacji przykładowych osób symbolizujących pojednanie polsko-niemieckie.
Drugi poziom to forum dyskusyjne, które znajduje się na tyłach wystawy. Do prezentacji
treści wykorzystano spatynowane stalowe blachy. Umieszczono na nich wielkoformatowe
obrazy, specjalnie powstałe z tej okazji. Są one wizją artystyczną na podstawie oryginalnych
zdjęć z przeszłości (do koloru rdzy dostosowano też realizacje malarskie). Informacje
tekstowe umieszczono w kapsułach. Są dostępne w trzech językach, po polsku, niemiecki
i angielsku. Wieczorem kapsuły są podświetlane, co umożliwia zwiedzanie także po
zmroku.
Moim zdaniem najlepiej przedstawia się część druga wystawy, część pierwsza i trzecia
budzą trochę wątpliwości. Prologiem do wystawy są daty symbolizujące drogę do wojny
i jej początek. Wprawdzie uwypuklono 1 września, jednak zabrakło 23 sierpnia (pakt
Ribbentrop-Mołotow) i 17 września. Znajdziemy natomiast daty przejęcia władzy przez
Hitlera, anszlusu Austrii itd. Pakt z Kremlem oraz agresja ZSRR na Polskę znajdują
się w innym miejscu. To odizolowanie jest niezrozumiałe, stoi też w sprzeczności
z obecnym tokiem przedstawiania tamtych wydarzeń. Podkreśla się w nich radziecko-niemieckie
współdziałanie w polityce agresji i aneksji, czego początkiem był tajny protokół
do owego słynnego paktu. Brak jest również odniesienia do sytuacji w Niemczech po
1933 r. Autorzy nie uznali za stosowne wymienić wśród ważnych dat m.in. wielkiego
pogromu Żydów w listopadzie 1938 r. Narracja tej części – mimo iż zaczyna się w 1933
r., podporządkowana jest polskim doświadczeniom okresu wojny. Autorzy wystawy wykorzystali
ciekawe rozwiązanie inscenizacyjne: labirynt czy raczej wąwóz, w którym porusza się
zwiedzający. Po pokazaniu rozpoczęcia działań wojennych przeciwko Polsce, ściany
tego labiryntu stopniowo się schodzą, co silnie działa na emocje oglądającego. Wzmacniają
dodatkowo to wrażenie wielkoformatowe obrazy więźniów za drutami obozów koncentracyjnych
i dzieci, ofiar wojny.
Autorzy przywołali miejsca zbrodni nazistowskich. Nie jest dla mnie zrozumiałe, dlaczego
wymieniając Piaśnicę, skoncentrowano się na pierwszym etapie funkcjonowania jej jako
miejsca eksterminacji: mordach na polskiej inteligencji, duchownych i urzędnikach
z Pomorza. Piaśnica nie jest tylko miejscem polskiej martyrologii. Ginęli tam również
przedstawicieli innych narodów, z których największa grupę stanowili obywatele III
Rzeszy. W lasach piaśnickich mordowano w ramach akcji eutanazji także pacjentów szpitali
psychiatrycznych. Również Polskie Państwo Podziemne potraktowano bardzo skrótowo.
To dziwi, zważywszy na możliwość oglądania wystawy przez bardzo zróżnicowanych odbiorców,
gości MDSM w Krzyżowej. Zwiedzający może zapoznać się ze schematem funkcjonowania
ruchu oporu w Polsce (zamieszczonym jedynie po polsku). Można tylko dodać, że schemat
ten istnieje także w języku angielskich, jednak nie skorzystano z tej wersji. Na
przeciwległej ścianie umieszczono wizerunek Helmuta J. von Moltke’go i informacje
o (współ-)utworzonej przez niego grupie opozycji antyhitlerowskiej, „Kręgu z Krzyżowej“.
Obok w kapsule umieszczono krótkie informacje o tej grupie. Szkoda, że nie pokazano
sporządzonego przed laty schematu tej grupy i jej powiązań z kręgami opozycyjnymi.
Taka mapa niemieckiego sprzeciwu wobec Hitlera bardzo by się przydała, zwłaszcza
polskim zwiedzającym. Widz w takim miejscu, jak Krzyżowa, chciałby się więcej dowiedzieć
i o polskim ruchu oporu, jego funkcjonowaniu, jak i o niemieckiej opozycji (można
byłoby bardziej podkreślić specyfikę różnych form sprzeciwu i walki, odnieść się
do wielkiej niegdyś debaty na temat pojęć opór i opozycja).
Ta część kończy się ukazaniem problemu utraty ojczyzny oraz masowymi migracjami w
latach 1945-1946. Czytając tekst o „utracie domu“, zastanawiałem się nad recepcją
badań naukowych. W Polsce i Niemczech po 1989 r. odbyły się setki dyskusji na temat
przymusowych migracji. Zrealizowano wiele projektów, ukazały się osobne publikacje
o charakterze dokumentacyjnym i monograficznym. Oglądając tablice po raz kolejny
zadałem sobie pytanie, dlaczego zrezygnowano z bezpośredniego odniesienia się do
Krzyżowej i pokazania jej sytuacji pod koniec wojny i pierwszych miesiącach po niej?
Przed wielu laty pod kierunkiem prof. Karola Joncy przygotowaliśmy obszerny tom dokumentów
na ten temat, który – taki był od początku zamiar Profesora – dostępny był po polsku
i niemiecku. Tablica ta powinna być raz jeszcze uważnie przemyślana, w obecnym kształcie
jest krokiem wstecz w stosunku do najnowszych ustaleń. Jej poziom ogólnikowości sprawia,
że widz właściwie niczego nowego się tu nie dowiaduje, a stosowanie terminu „przesiedlenie”
na określenie różnych migracji jest niewłaściwe.
W drugiej części wystawy pokazano różne przykłady działań, które można streścić dwoma
słowami: od wrogości do przyjaźni. Pokazanie procesu zbliżenia jest, jak mi się wydaje,
najmocniejszą stroną tej wystawy. Starano się zwrócić uwagę na przykłady działań
w obu państwach niemieckich, co dla wielu osób może być czasami zaskoczeniem (NRD
nie budzi wszak u nas większego zainteresowania), a na pewno ciekawą propozycją do
dyskusji. Pokazanie opozycji polskiej i enerdowskiej także należy potraktować z uznaniem.
Jest to temat, który rzadko gości w debatach polsko-niemieckich. W Polsce często
niesłusznie pomijamy tych nielicznych przedstawicieli opozycji antykomunistycznej
w NRD, którzy wielokrotnie pod wrażeniem „polskiej rewolucji Solidarność“ stawiali
opór własnemu państwu i doświadczali z jego strony represji.
W części trzeciej wystawy skorzystano z metody biograficznej. Wybrano postacie z
Polski i Niemiec, które po 1945 r. działały szczególnie aktywnie na rzecz zbliżenia
polsko-niemieckiego. W tej części znajduje się najwięcej odniesień do współczesnej
Krzyżowej. Można poznać biografie wybranych osób, które przybliżały Polakom m.in.
opozycję antyhitlerowską, w 1989 r. aktywnie włączyły się w tworzenie w Krzyżowej
Fundacji „Krzyżowa“ dla Porozumienia Europejskiego. Wybór niektórych osób budzi jednak
kontrowersje i wymaga komentarza, który musiałby wykroczyć poza krótki biogram dołączony
do każdej fotografii. Na wystawie znajdziemy bowiem przestawicieli władz komunistycznych,
czy aktywnych współpracowników służb bezpieczeństwa. Każda z tych osób – co warto
podkreślić – posiada zasługi dla relacji polsko-niemieckich, jednak ich biografie
pokazują, że droga do zbliżenia polsko-niemieckiego była wyboista i pełna zwrotów.
Spotykali się na niej i bezsprzeczni bohaterowie, ale także i osoby związane z systemem.
Ta złożoność biografii prezentowanych osób z pewnością jest dobrą okazją do szerszych
dyskusji. Czy Krzyżowa jest jednak na to przygotowana? (na stronie internetowej projektu
znajduje się wykaz osób zaangażowanych w proces zbliżenia. Poszerzono go o nowe,
jeszcze żyjące postacie. Z nieznanych mi powodów zabrakło jednak wśród wymienionych
prof. Władysława Bartoszewskiego, którego wkładu chyba nie ma potrzeby tu dodatkowo
przedstawiać).
Wystawa w Krzyżowej porusza wiele wątków. Niektóre są – jak starałem się wykazać
w tym wpisie – potraktowane obszernie, inne budzą wątpliwości i wymagają w moim odczuciu
ponownego przemyślenia. Miejscem, gdzie można o tych problemach rozmawiać, jest z
pewnością forum, które znajduje się w tylnej części wystawy. W przyszłości warto
byłoby pomyśleć o przygotowaniu materiałów dydaktycznych dla nauczycieli i uczniów,
biorących udział w różnych inicjatywach MDSM.
Źrodło: tekst i foto http://krzysztofruchniewicz.eu/zalegly-komentarz/