Co czwarty mebel w niemieckim domu pochodzi z Polski
/ 21.07.2016 / „Polski przemysł meblowy rujnuje niemiecki rynek” - to jedno z delikatniejszych
określeń, jakie niemieccy producenci mebli kierują pod adresem polskich firm meblowych,
które od kilku lat podbijają rynek w Niemczech.
Niemieccy giganci meblowi chętnie korzystają z oferty polskich dostawców i firm,
których ceny są bezkonkurencyjne, a jakość jest porównywalna do niemieckich firm.
- Na skutek globalizacji „Made in Germany” trochę straciło na znaczeniu. Wzrasta
postrzeganie Polski jako producenta na wysokim poziomie - przyznaje Roman Przybylski
z najprężniej działającej na niemieckich rynku polskiej firmy Nowy Styl Group.
Potwierdzają to statystyki. W ostatnich latach w Niemczech znacznie wzrósł import
zagranicznych mebli z Europy Środkowo-Wschodniej, w tym głównie z Polski. Od 1999
roku praktycznie się potroił z 27 procent do 61 procent. Według szacunków VDM (Związek
Niemieckiego Przemysłu Meblarskiego), co czwarty mebel w niemieckim domu pochodzi
z Polski. Obroty polskiego przemysłu meblarskiego w Niemczech wynoszą już ponad 1,3
mld euro.
Takie dane spędzają Niemcom sen z powiek. - Nasz przemysł meblowy jest pod presją.
Marże spadają. Nie ma soboty, podczas której nie byłoby meblowych wyprzedaży albo
ofert typu „kuchnia gratis”. Niemieccy producenci nie mają teraz lekko - przyznaje
Mark Ruether, kierownik działu ekonomicznego VDM.
Skąd ta złość?
Dyskusja o kryzysie niemieckich małych i średnich przedsiębiorstw meblowych toczy
się także na łamach niemieckich mediów, które krytykują subwencyjną politykę UE.
Dzięki tej możliwa była budowa nowego parku maszyn polskiej firmy za blisko 10 mln
euro. Zdaniem niemieckich producentów, ekspansja polskich firm prowadzi do redukcji
miejsc pracy w Niemczech. Przykładem jest firma Huelsta, jeden z gigantów meblowych
w Niemczech, gdzie według doniesień mediów zlikwidowano 170 miejsc pracy.
Złość niemieckich producentów mebli tłumaczy Mark Ruether, który choć przeciwko zdrowej
konkurencji nic nie ma, to jednak uważa, że wspieranie lidera rynku nie powinno mieć
miejsca. - Subwencje są potrzebne tam, gdzie są strukturalne luki. Polska od lat
jest numerem jeden wśród naszych importerów. 90 procent polskich mebli idzie na eksport.
Zdaniem Romana Przybylskiego niemieckie media nie pokazują wszystkich aspektów sprawy
i pomijają fakt, że Grupa Nowy Styl sama zainwestowała w zakład prawie 20 mln euro,
a dodatkowo - z całej kwoty inwestycji około 15 mln euro wróciło do Niemiec do producentów
linii technologicznych.
- Na fundusze unijne należy patrzyć jak na kolejny element kompleksowego otoczenia,
który poza wyrównywaniem strukturalnych różnic gospodarczych w Europie, ma za zadanie
wspierać innowacyjność i inwestycje rozwojowe. Przecież firmy niemieckie też mogą
inwestować za granicą i w krajach tych startować do dostępnych środków unijnych.
Tylko albo nie chcą, albo nie potrafią - mówi członek zarządu Grupy Nowy Styl.
Źródło: Deutsche Welle http://www.dw.com/pl/co-czwarty-mebel-w-niemieckim-domu-pochodzi-z-polski/a-18691498